Zacznę od poprzedniego weekendu : grałem w Słupsku na imprezie urodzinowej kolegi o wdzięcznej ksywie Goldjunge. Frekwencja mocno średnia, ale udało się ruszyć leniwe kluchy. Bez ognia, ale parkiet był.
Początkowo imprezę rozkręcał lokalny koleżka, później mocno deepowy secisz zagrał Radekk i wreszcie ja .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz